poniedziałek, 31 października 2016

Pamela Courson...

Wyobraźmy sobie wspaniałą Pamelę Courson, oniryczną, rudowłosą hippisowską piękność, uosobienie sztuki, zjawiskowości, hippisów, psychodeli, gotowości na szaleństwo, pełny odlot z mężczyzną. A teraz włączmy sobie to:

Czyż nie jest to dobry klimat? Pamela była trochę taka glamour... ona i Jim uosabiali zdecydowanie to co w życiu najlepsze, najsłodsze; sztukę, rock and roll, glamour, intelekt, psychodelę, narkotyczność, różę na fortepianie, sztuczne ognie, celebrację.
Czy wiecie, że Pamela z Jimem mieli taką fajną zabawę; powodować wypadki. Sprawiało im to frajdę. Uwielbiali też obserwować z balkonu Ulicę Miłości jak ją nazwali, obserwować na niej pary.
Pamela urodziła się w Weed, w Californii i studiowała sztukę. Urodziła się w WEED, niczym w trawie, oniryczna nimfa. Nie raz myślałem, jak bardzo chciałbym aby wynaleziono, a najlepiej sam wynaleźć, jakiś przyrząd do wskrzeszania czy odbudowywania ludzi. Jakże chciałbym ją przywrócić do życia aby móc ją poznać. Oczywiście z natury jestem obserwatorem i niekoniecznie lubię tu i teraz ostrą zabawę, raczej kontempluję ją i oglądam ją z daleka. Wiem jednak, że jako typ 5w4 i Pamela jako typ 2w1 pasowalibyśmy do siebie, bo para 2-5 jest bardzo częsta. Ona swoją żywiołową, życiodajną radością i uczuciowością by rozbudzała we mnie tę chęć. Ale można tylko pomarzyć...
Pamela jeździła także na wakacje np do Rzymu, do Włoszech, wspominał o sesjach fotograficznych z nią pewien włoski fotograf.
Eh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz